MKTG NaM - pasek na kartach artykułów

W Zamościu uczczą 110 rocznicę wybuchu I wojny światowej. Zaplanowano ekspozycję w „Arsenale”

Bogdan Nowak
Bogdan Nowak
ze zbiorów Bogdana Nowaka
Warto się tam wybrać. „Drogi do wolności” – to tytuł wystawy, którą będzie można oglądać w Muzeum Fortyfikacji i Broni Arsenał przy ul. Zamkowej 2 w Zamościu. Jej wernisaż zaplanowano w piątek (28 czerwca). W ten sposób wspomina będzie 110 rocznica wybuchu I wojny światowej. Ten wielki konflikt na trwałe „przeorał” także nasz region.

„W 2024 roku obchodzimy 110. rocznicę wybuchu I wojny światowej – globalnego konfliktu, który trwał od 1914 do 1918 roku i miał ogromny wpływ na polityczne, gospodarcze i społeczne krajobrazy Europy oraz innych regionów świata” – czytamy w zapowiedzi tego wydarzenia. „I wojna światowa zrewolucjonizowała metody wojny, wprowadzając na szeroką skalę broń chemiczną, czołgi i samoloty. Konflikt ten także zmienił dyplomację i relacje międzynarodowe, prowadząc do upadku wielu imperiów i narodzin nowych państw”.

Dała się także we znaki mieszkańcom naszego regionu.

W Zamościu i pod Komarowem

„Chałupy opuszczone z oknami bez szyb, odór rozkładających się trupów końskich i, jak powiadają, nawet ludzkich, dolatujący z lasów, biegające po zgliszczach zdziczałe koty — jedyne stworzenia, które tu zostały, i szczerniałe, obsypujące się już zboża na pniu” — tak opisywał w 1915 r. Zamojszczyznę K. Sienkiewicz, delegat Centralnego Komitetu Obywatelskiego z Warszawy.

Już na początku I wojny światowej dochodziło na Zamojszczyźnie do potyczek, a potem do działań bojowych na dużą skalę (ten region był wówczas pod zaborem rosyjskim). Do starcia doszło w okolicach Zamościa. Liczący 40 tys. żołnierzy i — jak wyliczono — 140 armat 2 wiedeński korpus, wchodzący w skład 4 austro-węgierskiej armii (dowodził nim generał Moritz von Auffenberg), zmagał się z armią rosyjską złożoną z 20 dywizji. W jej skład wchodziło 45 tys. żołnierzy (dowodził Prusak — Paweł von Plehwe).

Wojska austro-węgierskie zmasowanym atakiem odrzuciły Rosjan i 27 sierpnia 1914 r. (o godz. 14.30) wkroczyły do miasta. Zamość został szybko przez Rosjan odbity. Miasto nie ucierpiało. Do kolejnego potężnego starcia doszło pod Komarowem oraz na terenie powiatów tomaszowskiego i hrubieszowskiego (front miał wówczas kilkadziesiąt kilometrów).

Sytuacja na froncie wschodnim I wojny światowej jednak zmieniała się. Już we wrześniu Rosjanie ruszyli do potężnej kontrofensywy. Działania wojenne objęły niemal całą Zamojszczyznę. Mieszkańcy znaleźli się w samym centrum przewalającego się frontu. Znowu płonęły miasteczka, wsie i przysiółki… Teraz mieszkańcy Zamojszczyzny oglądali jednak plecy niedawnych zwycięzców, bo wojska austro-węgierskie musiały się wycofać, i to aż za linię Sanu. Ten odwrót szybko zamienił się w pogrom.

Zginał co trzeci Polak

Tysiące austro-węgierskich żołnierzy po prostu uciekło z pola walki. Wielu musiało się też Rosjanom poddać. W sumie do niewoli wzięto ponad 130 tys. jeńców (60 tys. było podobno dezerterami), zdobyto też ok. 2 tys. austro-węgierskich karabinów maszynowych i 700 armat. Rosjanie byli w euforii.

Matylda z Windisch-Graetzów Sapieżyna (żona Pawła Sapiehy) mieszkała wówczas wraz rodziną w obszernym arystokratycznym domu w Siedliskach. Po wyparciu Austriaków przybyli tam rosyjscy dragoni. Tę przykrą „wizytę” pani Matylda opisała w swoich wspomnieniach.

„Z wejściem Moskali rozpoczął się rabunek na wielką skalę, raczej rozgromienie całego domu, tak bogato wyposażonego w piękne i dobre rzeczy, dywany, futra, garderobę i zapasy wszelkiego rodzaju (…)” — czytamy w jej wspomnieniach z 1914 r. — „Niektóre z przedmiotów z laki i brązu z wschodniej kolekcji Pawła (Sapiehy) odnaleziono później w krzakach, wyrywano hafty chińskie ze zdruzgotanego parawanu rzeźbionego, wyłamano wykładane perłową macicą szafy i biurka, wypróżniano je i wyrzucano na podłogę co wydawało się mniej ponętne, wszystkie teki, portfele, kasetki zabrano, papiery i listy wyrzucono, służba, gdy wróciła, zebrała to do szuflad wraz z gnojem i śmieciami”.

Dragoni rozłożyli się na pałacowym trawniku. Tam także nie próżnowali… „Splądrowano magazyn i kawałkami dywanów przykrywano konie, futra rozerwano, jedni wzięli wierzchy, a drudzy podszycie, ludność zapraszano do dworu, aby zabrała resztki wyrzuconej zdobyczy. Obrazy zostały bez ram albo połamane ramy bez obrazów, malowane obrazy zabrano przeważnie, zostawiając sztychy i fotografie” — pisała Matylda Sapieżyna. „Garderobę, pościel i bieliznę pakowali oficerowie do naszych kufrów i ładowano na fury i samochody, meble częściowo rozwieziono po okolicy”.

Rosjanie łupili na Zamojszczyźnie, co się dało i gdzie się dało. Znowu jednak musieli uciekać. W sierpniu 1915 r. wojska austro-węgierskie (dzięki wsparciu Niemców) ruszyły do kolejnej ofensywy. Opanowały, i to aż do końca wojny, całą Zamojszczyznę. Nie obyło się bez tysięcy ofiar. Ginęli żołnierze obu stron. Straty były zatrważające także wśród polskiej ludności cywilnej.

W wyniku działań wojennych, chorób (masowo umierano m.in. na cholerę) oraz głodu zmarł co trzeci mieszkaniec powiatów tomaszowskiego i hrubieszowskiego (33 proc.). Zabito też 60 proc. wszystkich koni i aż 70 proc. bydła. Całe wsie zrównano z ziemią. Jak oszacowano, tylko w powiecie hrubieszowskim zniszczono aż 25 proc. wszystkich budynków, a w powiecie tomaszowskim ok. 21 proc.

Nędza wygląda tu zewsząd…

Delegat K. Sienkiewicz przyjechał na Zamojszczyznę we wrześniu 1915 r. (do jego zapisków dotarł Krzysztof Czubara, zamojski historyk i regionalista). Był delegatem warszawskiego Centralnego Komitetu Obywatelskiego. Przy drodze z Lublina do Zamościa widział wierzchołki wielu drzew, ściętych przez pociski (głównie w okolicach Izbicy) oraz mnóstwo spalonych zabudowań. Były to ślady bitew z sierpnia 1914 r. i czerwca 1915 r. Zobaczył także wiele żołnierskich cmentarzy z setkami krzyży, pozostałości drucianych zapór oraz rowów strzeleckich.

Na drodze mijał ciągnięte przez „szkapiny” tabory powracających do swoich domów wygnańców. Były one naładowane sprzętem domowym, pierzynami i dziećmi, które często chorowały na dezynterię lub cholerę.

„Izbica przedstawia smutny widok (…), nędza spowodowana przez wojnę wygląda tu zewsząd” — czytamy w zapiskach K. Sienkiewicza. — „Wyblakłe, źle ubrane, chorowite dzieci żydowskie łażą po błocie cuchnącym, w którym Izbica dosłownie tonie. Cholera grasuje tu, zabierając codziennie po kilka — kilkanaście osób”.

Wielkie wrażenie na warszawskim delegacie zrobiły zniszczone wioski powiatu hrubieszowskiego. Oglądał opuszczone chałupy z oknami bez szyb, zgliszcza oraz stojące na pniu, sczerniałe zboża. Zauważył jednak, że sam Hrubieszów, mimo artyleryjskiego ostrzału zza Buga, nie został przez wojenną zawieruchę zniszczony. Inaczej to wyglądało w pobliskim Terebiniu. Tam jedynym ocalałym budynkiem była cerkiew. Mieszkańców wsi nie było. Opuścili również okolice Tyszowiec. Delegat nie spotkał podobno na drodze „nikogo żywego”. Nie zauważył też żadnej krowy, konia, nawet kury.

Tyszowce szczęśliwe ocalały, bo — jak pisał Sienkiewicz — Rosjanie musieli się stamtąd wycofać w pośpiechu i nie zdążyli niczego spalić. Ocalał też Zamość i Komarów. Działania wojenne były dla większości zabudowań w tych miejscowościach łaskawe. Sami mieszkańcy (ci co pozostali w domach) jednak cierpieli, m.in. z powodu głodu i chorób — tak jak na całej Zamojszczyźnie.

Trudne losy regionu

W I wojnie światowej wzięły udział aż 33 państwa (1,5 mld ludności). W wyniku działań wojennych zabito 10 mln osób, a ok. 20 mln odniosło rany. Walki zakończyły się zwycięstwem państw ententy (Wielka Brytania, Francja, Rosja, Włochy, USA i in.). Dziś dla wielu osób to są tylko puste liczby, a wojna sprzed stu lat nie robi na nich wrażenia.

Coś o niej jednak mieszkańcom Zamojszczyzny przypomina. „Pamiątką” po krwawych, wojennych bataliach są dziesiątki wojennych cmentarzy. Tylko w gminie Nielisz można zobaczyć aż trzy takie nekropolie: w Nawozie, Wólce Złojeckiej oraz w Nieliszu. Pochowano na nich wielu Rosjan oraz co najmniej 2 tys. żołnierzy austriackich.

O tym wszystkim przypomni ekspozycja w zamojskim „Arsenale”. Co tam zobaczymy?„Wystawa prezentuje wyjątkową kolekcję eksponatów, które przeniosą odwiedzających w świat kluczowych momentów i postaci związanych z I Wojną Światową” – czytamy w zapowiedzi tego przedsięwzięcia. „Archiwalne fotografie, dokumenty oraz militaria z kolekcji Muzeum Zamojskiego, Muzeum Fortyfikacji i Broni Arsenał oraz kolekcji prywatnych pozwolą na lepsze zrozumienie wydarzeń, które kształtowały losy naszego regionu”.

Hołd dla tych, którzy oddali życie

Scenariusz ekspozycji został przygotowany przez Andrzeja Maziarza, a projekty graficzne opracowała Kinga Kołodziejczyk. Ekspozycja będzie dostępna dla zwiedzających od 28 czerwca do 20 października.

„Wystawa „Drogi do Wolności” jest hołdem dla tych, którzy oddali życie walcząc o niepodległość i wolność naszej Ojczyzny” - piszą organizatorzy. „Ekspozycja ma na celu przybliżenie życia ludzi dotkniętych przez wojnę oraz ukazanie ich determinacji w dążeniu do wolności i godności”.

Wernisaż wystawy rozpocznie się 28 czerwca o godz. 14.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Upalne dni bez stresu. Praktyczne sposoby na zdrowe lato

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Materiał oryginalny: W Zamościu uczczą 110 rocznicę wybuchu I wojny światowej. Zaplanowano ekspozycję w „Arsenale” - Zamość Nasze Miasto

Wróć na parczew.naszemiasto.pl Nasze Miasto