Skocznia narciarska w Kielcach stoi nieużywana
Mini skocznia narciarska K-4 została wybudowana w ramach Budżetu Obywatelskiego, ponieważ na projekt zgłoszony przez mieszkańca Kielc zagłosowało 831 osób. Urząd Miasta wydał na inwestycje ponad 94 tysięcy złotych. Poza hucznym otwarciem skocznie nie była używana a stoi już blisko cztery miesiące. Czy jest nadzieja, że to się zmieni i obiekt zacznie służyć dzieciom ?
Alan Mazur z Miejskiego Ośrodka Sportu i Rekreacji, instytucji, której podlega skocznia przyznaje, że jest problem z wykorzystaniem obiektu.
- Skocznia jest otwarta, ogólnodostępna, każdy może z niej skorzystać, wystarczy zadzwonić do dyrekcji Szkoły Podstawowej numer 9 przy ulicy Dygasińskiego, na terenie której stoi – informuje Alan Mazur. - Do tej pory nie było chętnych. A z naszej strony zawiązaliśmy klubu sportowy skoków narciarskich „Jodełka” . Zgłosiły się dwie osoby. W takiej sytuacji nie było sensu go rejestrować. Czekamy na większą liczbę chętnych, chociaż 10 osób jest potrzebnych, aby klub się samofinansował. Trzeba opłacić trenera czy wynajęcie sali.
Trener jest, nie ma hali sportowej
Trener już jest. Niedawno nauczyciel wychowania fizycznego przeszedł szkolenie w jednym z klubów szkolących młodych skoczków w Wiśle.
Problem jest z miejscem do trenowania młodych skoczków, bo sama skocznia to za mało. - Potrzebna jest hala do prowadzenia zajęć ogólnorozwojowych, a nie mamy dostępu do niej. Wszystkie pomieszczenia w mieście są wynajęte na ten rok szkolny, odbywają się tam zajęcia szkolne, klubowe czy komercyjne - tłumaczy. - Musimy poczekać do przyszłego roku szkolnego. W takiej sytuacji nie chcemy rozkręcać promocji klubu. Zgłosi się więcej dzieci a my nie możemy im zaproponować szkolenia z braku hali – wyjaśnia.
Dodaje, że z powodu braku młodych skoczków w Kielcach organizacja zawodów na mini skoczni nie ma sensu. - Taka impreza to wydatek 10 tysięcy złotych a z tych pieniędzy skorzystałyby dzieci z Wisły, Zakopanego czy Karpacza, które przyjechałby na konkurs. A my jesteśmy miejskim ośrodkiem i mamy pracować dla naszych dzieci – tłumaczy.
Dyrektor Miejskiego Ośrodka Sportu i Rekreacji w Kielcach, Przemysław Chmiel dodaje, że w planuje organizację skoków narciarskich w sezonie letnim, wspólnie z właścicielem skoczni w Busku.
Słaba promocja skoczni w Kielcach?
Na słabą promocję skoczni wskazuje dyrektor Szkoły Podstawowej numer 9, Łukasz Stochmal. - Po wizycie Adama Małysza na otwarciu skoczni rozdzwoniły się telefony od rodziców, których dzieci chciały skakać - przyznaje. - Było ich bardzo dużo. Wszystkim mówiłem, żeby poczekać aż będzie więcej informacji i zapisy do klubu. Niestety zrobiła się cisza ze strony MOSiR. Nie ma nawet regulaminu korzystania ze skoczni. Ja jestem otwarty na współpracę, wszystkie informacje dotyczące skoczni zamieszczałem w szkole, na naszej stronie FB, ale było ich bardzo mało. Akcja promocyjna powinna się odbyć we wszystkich szkołach i innych miejskich placówkach.
Alan Mazur mówi, czy mogła być lepsza promocja skoczni niż zaproszenie Adama Małysza na jej otwarcie i organizacja konkursu skoków?
Zobaczcie, jak wyglądało huczne otwarcie skoczni:
**
**
Pomysłodawcy budowy skoczni chcieli nawiązać do tradycji skoków narciarskich w Kielcach i postawić ją na terenie Stadionu Leśnego, niedaleko starej skoczni usytuowanej na Pierścienicy, wyburzonej w 2006 roku. Było to jednak niemożliwe, ponieważ w tym rejonie miasto nie jest właścicielem działek, dlatego wybór padł na teren przy Szkole Podstawowej numer 9 przy ulicy Dygasińskiego 6.
Zasady głosowania w wyborach europejskich 9 czerwca
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?