Przez niemal 30 minut decydującego o spadku spotkania z Sudetami Jelenia Góra nie ulegało wątpliwości, jakie będzie rozstrzygnięcie. Start był przynajmniej o dwie klasy lepszy od przyjezdnych. Prowadził w pewnym momencie nawet blisko 30 punktami.
Choć trener Dominik Derwisz mobilizował, jak mógł swoich podopiecznych, aby nie stracili koncentracji, moment załamania w końcu przyszedł.
W trzeciej odsłonie Sudety poczuły swoją szansę i rozpoczęły szaleńczy pościg za lublinianami. To przyniosło zmniejszenie strat do zaledwie czterech punktów (59:63)!
Od tamtej pory jednak goście zrobili zbyt wiele błędów, które Start bezlitośnie wykorzystał, zachowując zimną krew.
Nie zmienia to faktu, że Start bardzo się męczył z bądź co bądź słabiutką drużyną, stworzoną niemal z łapanki... Przypomnijmy, że w trakcie sezonu Jelenią Górę z powodu kłopotów finansowych opuściło wielu czołowych zawodników, a działacze naprędce łatali dziury w składzie.
Jednak w najważniejszym momencie znowu przyszedł kryzys, a część sprowadzonych posiłków... odmówiła posłuszeństwa i nie stawiła się na ostatni trening.
Sudety przyjechały do Lublina ledwie w dziewięcioosobowym składzie i walczyły niezwykle ambitnie.
Na Start trzeba było jednak znacznie więcej. Solidna pierwsza piątka lublinian, wsparta przez mocną ławkę rezerwowych, to było zbyt wiele dla "rannych" przeciwników.
Sezon dla Startu skończył się szczęśliwie, jednak czy można go pozytywnie ocenić? Zdania są podzielone, nie ulega jednak wątpliwości, że rozgrywki 2009/2010 były najciekawsze od lat w Lublinie. O ich obszerną ocenę pokusimy się w poniedziałkowym wydaniu Kuriera. Zapraszamy do lektury.
Jak głosujemy w II turze wyborów samorządowych
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?